środa, 19 lutego 2014

Każdy dzień niesie ze sobą coś nowego...

Turnus rehabilitacyjny w VOTUM zbliża się ku końcowi.
Jagódka już coraz pewniej stoi (zwłaszcza gdy o tym nie wie), więcej chodzi, więcej śpiewa i więcej je!



A z jedzeniem początkowo był problem.

W związku z tym, że przeszliśmy na szczególną dietę, chciałam zrezygnować z posiłków w ośrodku. Ale personel wyszedł naprzeciw naszym potrzebom i po kilku dniach prób, kombinacji i szturmowania kuchni wypracowaliśmy wspólnie menu dla Jagody.



Więc trochę jemy miejscowego, urozmaicamy to domowym i jakoś dajemy radę.
Tu muszę podkreślić że kotleciki z soczewicy i  płatki owsiane na wodzie z bakaliami smakują wybornie!!!

Każdy dzień niesie ze sobą coś nowego.
Jagoda zapoznała koleżankę, kolegę i zakochała się w pani logopedce. Ciągle powtarza: "Kocham panią Sabinkę!"


W wodzie czuje się jak "ryba w wodzie". Szkoda tylko że coś się na basenie zepsuło i nie możemy kontynuować ćwiczeń.



Wczoraj rano Jagoda wstała śpiewając :
"Jestem tu! robię to co chcę! z Tobą dzielę się! nie już nie wątpię!!"
 tu link - jestem tu!
 Nawet nie wiedziałam że to zna!

Dzisiaj mówi:
"Mamoooo! Powiem Ci coś: nie dłub w nosie bo Ci krowa nasika!"


I tak to leci. Każdy dzień niesie ze sobą coś nowego...


czwartek, 13 lutego 2014

Myśl jak błyskawica

Czas tańcowania się skończył. Pora wrócić do "normalności".
Jesteśmy na turnusie...


Czy wiecie ile trwa jedna myśl? Ułamek sekundy.

Jesteśmy w PCRF Votum w Krakowie. Rozpoczęłyśmy turnus rehabilitacyjny. Znowu dane nam jest przebywać w jakimś innym świecie. Najpierw onkologia teraz rehabilitacja: osobliwe studium przypadków.
Wczoraj gdy siedziałam w holu czekając aż Jagoda skończy zajęcia z logopedą obserwowałam pacjentów "przemykających" po korytarzach Centrum.
Naszła mnie taka myśl: kto ma gorzej? "Ci" czy "Tamci"? "Tamci"- jeśli się wyleczą - będą żyć normalnie, a "Ci" w 80% ze swoją ułomnością będą żyć do końca życia. I znowu myśl jak błyskawica - otrzeźwiająca dość: przecież my  to mamy extra w pakiecie. My jesteśmy i "Ci" i "Tamci".


Kolejny ułamek sekundy i pojawiły się myśli o dorastającej Jagódce. Myśl o dzieciach, które zawsze ciekawe świata podchodzą jak najbliżej, z zainteresowaniem przekręcają głowę i wtykając palec prosto w nos Jagody pytają: "Mamo, a co jej się stało?" Ale to nic, Jagódka zawsze się uśmiecha, jeszcze się uśmiecha... Dziwi się tylko gdy rodzic podchodzi, ciągnie dziecko za rękaw i mówi: " Nic, chodź już, nie przeszkadzaj..."

Byłam oburzona gdy pierwszy raz przeczytałam tekst z bloga Chustki. Ale ostatnie dni mnie  otrzeźwiły.
Nie dziwię się Chustce... Miała prawo tak napisać:
blog chustki