wtorek, 17 grudnia 2013

Raz na wozie, raz pod wozem

Wracamy do Prokocimia. Nagle zapadła decyzja, że mamy dodatkowe cykle we wlewach, że chemia doustna za słaba. Z Warszawy przyszło zlecenie wykonania rezonansu mózgowia. Czyli jeszcze nie wiadomo czy się da operować, czy ktoś się podejmie.

A ja od dwóch dni płakałam bo miałam złe przeczucia. Czyli jednak rezonans pokazał coś czego się baliśmy. Nie lubię tego słowa, więc go nie napiszę... nie lubię jak dzieci wracają do szpitala po leczeniu... a znowu ktoś wrócił, ktoś inny nawet nie wyszedł... "Proszę przyjść po świętach" , ale my decydujemy się już...

Zamawiam więc choinkę, pierniczki już upiekłyśmy, trochę sprzątnę (ważniejsza modlitwa). Pomyślę jak tu zorganizować Jagódce urodziny w szpitalu. Jak zrobić, żeby Helenka poczuła magię Świąt. Może wyjdziemy na Wigilię. Oby.
Dobrze że to dzisiaj Helenka ma występ w przedszkolu. Będzie śpiewać kolędy z zespołem "Perełki". Tak pięknie śpiewa...